Dobroczynność katolicka znana jest od wieków. „Katolicyzm wynalazł to, co możemy nazwać zachodnią dobroczynnością. Starożytna dobroczynność miała inną naturę, była o wiele mniejsza i wynikała z polityki państwa a nie z życzliwości wobec ludzi. Nie wynikała ze współczucia. Litość i miłosierdzie uznawane były za emocje patologiczne. Duch katolickiej dobroczynności wynikał zaś z istoty tej religii, z przykazania miłości. Trwa dyskusja, czy w starożytności istniały szpitale przypominające organizacyjnie współczesne lecznictwo zamknięte. Od IV w. Kościół zaczął na dużą skalę finansować zakładanie tego typu placówek. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego klasztory stopniowo zaczęły przybierać formę ośrodków zorganizowanej opieki medycznej. Szpitale były także tworzone przez zakony rycerskie na fali krucjat. Wzorowy szpital joannitów w Jerozolimie stał się wzorem dla tworzenia podobnych placówek w Europie. Zasięg dobroczynnej działalności Kościoła stawał się najbardziej widoczny, gdy go nagle zabrakło, np. po zerwaniu z katolicyzmem przez Henryka VIII w Anglii w XVI w. Klasztory rozwiązano, ich majątki skonfiskowano i sprzedano tanio wpływowym ludziom w królestwie. Zanikła związana z tymi klasztorami działalność dobroczynna. Nowe zasady gospodarowania majątkiem poklasztornym zrujnowały tysiące najbiedniejszych chłopów. Skala działalności dobroczynnej, której teraz zabrakło okazała się być znacznie większa niż przypuszczano i jej likwidacja pozostawiła prawdziwą pustkę. Podobne efekty przyniosła likwidacja majątków kościelnych w czasie Rewolucji Francuskiej”. - czytamy w książce „Jak Kościół katolicki zbudował cywilizację zachodnią”, Thomas E. Woods Jr.
Kosz pod chórem, do którego można przynosić
produkty żywnościowe dla potrzebujących.